Wciąż czekamy na śnieg.
Wszyscy zastanawiamy się, czy święta będą białe.
Podobno płonne to nadzieje.
A moja koleżanka poleciała wczoraj do Egiptu. Ależ jej zazdroszczę. Zażyje słońca, plaży, ciepła.
A my tu w listopadowej tzn. grudniowej plusze możemy ratować się co najwyżej gorącą herbatą.
Ale nie o tym chciałam.
W związku z tą właśnie podróżą zostałam poproszona o uszycie małej torebki na kilka niezbędnych drobiazgów.
Dla mnie to pewnego rodzaju nowość, bo mam tendencję do szycia dużych toreb.
Zostałam jednak zainspirowana i przy okazji powstała mini kolekcja małych torebek.
Szyję już następne. Być może obdaruję nimi kogoś na Święta?
Ostatnimi czasy strasznie zawróciły mi w głowie torebki o takim kształcie. Nawet zabieram się za szycie takiej (materiał juz dawno kupiłam), no ale u mnie w zasadzie większość pomysłów musi nabrac mocy urzędowej- więc nabierają, aż do momentu kiedy się zbiorę :D
OdpowiedzUsuńMoje serce porwa ta niebiesko-zielona, świetna kolorystyka.