Drodzy Czytelnicy,
cóż ja takiego zrobiłam?
Coś dla mnie bardzo nietypowego- zgłosiłam się do KONKURSU na Szyciowy Blog Roku.
Kto mnie zna, ten wie, że to naprawdę niebywałe wydarzenie.
Z samą decyzją o pisaniu bloga nosiłam się chyba około roku.
Oglądałam, czytałam, zastanawiałam się...
Czasami gdzieś tam wspominałam w towarzystwie, że założę bloga i na tym się kończyło.
Gdyby nie to, że postawiono mnie przed faktem dokonanym, czyli gotowym szablonem i kazano coś opublikować, to nie wiem, czy dziś pisałabym te słowa.
Straszna ze mnie maruda i dużo bym chciała, gorzej jednak z realizacją tych chęci.
Przy okazji- przedstawiam dorobek ostatnich tygodni.
Wracając jednak do głównego wątku- pewnego dnia dostałam zaproszenie do wspomnianego konkursu.
Przeczytałam, weszłam na stronę, stwierdziłam, że zgłoszone blogi bardzo ciekawe i inspirujące.
I tyle.
Wyłączyłam komputer, ale uporczywa myśl tłukła się w mej głowie i nie dawała spokoju: A może się zgłosić?
I nie robiłam nic. Przecież ja nie biorę udziału w konkursach, ja nie rywalizuję, tylko po cichu robię swoje.
Bo ja nieśmiała jestem od najmłodszych lat, zawsze przy mamy spódnicy.
A poza tym mało się ostatnio udzielam w internecie, bo czekam na wiosnę, zmęczona tym zimowym letargiem i marazmem.
No mnóstwo takich usprawiedliwień wymyśliłam. Dobra w tym jestem:)
I trwałam tak sobie, sprawdzając tylko, kto się nowy zgłosił.
A grono doborowe, naprawdę.
W końcu jednak przyszedł ten wieczór. Siedziałam sobie spokojnie przed monitorem i wypełniałam formularz zgłoszeniowy, a potem, nadal bez emocji, wysłałam go i ...się przeraziłam(!!!)
Jak to cofnąć?
Chyba się nie da.
Stało się. Teraz muszę ponieść konsekwencje tego skoku na głęboką wodę.
Ale się porobiło. No sama nie mogę uwierzyć, że taka odważna się stałam:)))
Po raz pierwszy uczestniczę w konkursie, a konkurencja zacna i nieco onieśmielająca.
Ale jak się powiedziało A...
Życzę miłego wieczoru.
Witaj.
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze,że się zgłosiłaś, bo to co robisz,
robisz rewelacyjnie, jesteś w tym naprawdę dobra:-)
Jestem obserwatorką od niedawna, bo zgłosiłam się do candy, niestety bez powodzenia:(
Jestem wielbicielką Twoich torebek, są śliczne.
Kibicuję całym sercem i trzymam kciuki:-)
Pozdrawiam serdecznie.
Iwona
Dzięki Iwono:) Miło,że tu zaglądasz. A Candy jeszcze na pewno będę organizować, bo to fajna idea.
UsuńIris - a ja Cie nie znam i czytając wcześniejsze posty (a wiesz, że jestem tu od dawna) w życiu bym nie uzyła określenia "maruda", piszesz tak, że chce mi się tych historii więcej, więcej i więcej. No właśnie, a dziś tak zdawkowo, torba w wiele pasków cudna! Ściskam i trzymam kciuki, głosowanie już lada moment :)
OdpowiedzUsuńA widzisz. Ja się staram tego marudzenia nie okazywać, bo kto chciałby wtedy mnie czytać. A w życiu czasem mi się zdarza. Ja też trzymam kciuki za Ciebie.
UsuńPani pasiasta jest urocza. Trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa i wsparcie:)
UsuńNo i super! Trzeba os czasu do czasu na głęboką wodę! Pozdrawiam i trzymam kciuki:D
OdpowiedzUsuńNo właśnie się odważyłam. I dzięki za te kciuki. Wsparcie się przyda, bo konkurencja mocna.
UsuńBardzo dobrze , że się zgłosiłaś.Trzymam kciuki!!! Tak, tak w szukaniu wymówek jesteś bezkonkurencyjna:))) Torebki jak zawsze wyjątkowe - masz talent Iris, oj masz...
OdpowiedzUsuńHa! Ty mnie znasz, przed Tobą nie ma żadnej ściemy.
UsuńNooo:)))))))
UsuńTrzymam kciuki Iris:)) Twoje torby oglądam przecież od dawna i w zasadzie miałam wrażenie, że już kilka konkursów masz za sobą?:)))
OdpowiedzUsuńNiech CIĘ ZOBACZĄ i pokochają!:)
Wąsiaste torby - przecudne. Ta amarantowa szczególnie mnie zachwyca - może to będzie mój kolor na wiosnę?:)
Dziękuję Ci za tak miłe słowa. To mój pierwszy konkurs. Każde wsparcie jest więc tym cenniejsze
OdpowiedzUsuń