Za oknem śnieg i ciemność, jutro Walentynki, a ja wreszcie przymierzam się do
mojej opowieści noworocznej.
Jak
tak dalej pójdzie, to o letnich wakacjach będę opowiadać przed Bożym
Narodzeniem. To się musi zmienić.
Bardzo
dziękuję za wszystkie miłe komentarze. Znowu zrobiło się zbyt późno, żeby na
nie odpowiedzieć.
Naprawdę
mi wstyd, że jestem taka niepozbierana. W związku z tym mam dla Was
niespodziankę, która już dawno powinna pojawić się na moim blogu.
Najpierw
jednak zapowiadana historia.
Wieczory
takie jak ten, kiedy za oknem bielej i ciszej już być chyba nie może, nieodłącznie
kojarzą mi się z Waldemarem. Właściwie
nie wiem nawet dlaczego, bo przecież nie zawsze przyjeżdżał w śnieżnych ciemnościach, a nawet jeśli, to śnieg i zimno były ostatnimi
rzeczami, o których się myślało w obliczu konieczności powitania Waldemara.
Wtedy, w zamierzchłych czasach
dzieciństwa, wydawało mi się to koniecznością i to tak przerażającą, że najchętniej
schowałabym się w mysiej dziurze. Najgorsze było jednak to, że wiedziałam, iż
nawet z tej mysiej dziury wyciągnąłby mnie bez wahania. Tak, przed Waldemarem
nie było ucieczki, ale kiedy człowiek już oswoił się z jego hałaśliwą
obecnością, wsłuchał w dziwny język, którym się posługiwał, to potem marzył
tylko o tym, żeby został z nami jak najdłużej…
Tak
do końca to nie jestem pewna, skąd wziął się w naszym domu. Jedna z legend rodzinnych głosi, że pewien
znajomy taksówkarz, wożąc pijanego Waldemara po Wrocławiu i nie mogąc się z nim
ni w ząb dogadać, wpadł na pomysł podrzucenia go do mojego taty do pracy.
Wyjaśnienie, dlaczego właśnie mój tato przyszedł mu do głowy, to już zupełnie
inna historia, ale faktem jest, że tego samego wieczoru Waldemar pojawił się u
nas w domu i został, z małymi lub większymi przerwami, na zawsze. Stał się
stałym elementem mojego i Młodszej
dzieciństwa, potem dorosłości, a jego wyjazdy
i powroty odmierzały kolejne etapy naszego życia.
i powroty odmierzały kolejne etapy naszego życia.
Najczęściej
pojawiał się w Sylwestra. Trochę po
północy przyjeżdżał do Wrocławia pociąg z Berlina, a w nim Waldemar – bez zapowiedzi, bez bagażu, ze skrzynką fajerwerków,
szampanem, czekoladami i Marlboro
poupychanymi po kieszeniach marmurkowych
jeansów. Pierwsze fajerwerki odpalał
zanim zdążył otworzyć furtkę prowadzącą na nasze podwórko. A potem zaczynał się karnawał… Każdy, kto spał, musiał wstać i świętować
powrót Waldemara do domu. Nieważne ile miał lat, 2 czy 90,nie mógł wymigać się
od świętowania.
Na czas jego pobytu u nas zawieszeniu ulegał
cały, w miarę uporządkowany rytm życia rodzinnego. Przestawały obowiązywać
stałe pory posiłków, chodzenia spać czy wstawania. W domu pojawiały się banany,
pomarańcze, prawdziwe czekolady i pocztówki trójwymiarowe. O Donaldach z
historyjkami nie wspomnę.
W tamtych czasach Waldemar, jako przybysz z RFN, był
królem życia, a my, dzieci, królowałyśmy z nim.
Podejrzewam, że dorośli mogli patrzeć
na to trochę inaczej, zwłaszcza że nie raz i nie dwa musieli wyciągać go z
porządnych tarapatów, w które ładował się z uporem maniaka. Ile razy mój tato objechał Wrocław szukając go
po różnych mniej lub bardziej szemranych miejscach, ile ubrań podartych w
bójkach nazszywały się babcie, ile było rozmów z milicjantami czy wkurzonymi cinkciarzami…
Problem
w tym, że Waldemar zawsze robi to, co dyktuje mu serce, a zdolność racjonalnego
myślenia czy przewidywania skutków własnych
działań jest mu zupełnie obca.
Kiedy idzie ulicą i zatęskni za Polską, wsiada w pociąg albo samochód i
jedzie. Gniew żony czy utrata pracy są niczym wobec radości ze
spotkania z nami. Kiedy w kłótni z ukochaną brakuje mu już argumentów, grozi,
że z miłości się podpali. Po czym oblewa się spirytusem i podpala. Tak, i to
przerabialiśmy…
Po
podpaleniu się zniknął na dobre pięć lat. Pięć lat bez pobudek w środku nocy,
bez prób zrozumienia waldemarowego języka będącego dziwną mieszanką polsko - niemiecko – rosyjską, bez głośnych dyskusji aż
po świt i opowieści o ludziach i miejscach,
do których tylko Waldemar jeździ bez strachu. I nagle fajerwerki pod furtką, tyle że w środku lata. I tubalny głos: No,
wreszcie doma.
Przyjeżdżając
do nas, zawsze wracał do domu. Wielki, głośny, z zaciśniętą szczęką, nieustannie
gotowy do bójki, u nas pokorniał, chował do kieszeni ten swój zadzior i jak uczeń
w szkole tłumaczył się babci czy mamie, dlaczego zniknął na tydzień i nie dał
nawet znaku życia. I tylko dziki błysk pojawiający się czasem w jego w oku
świadczyły, że w innym czasie i innym miejscu Waldemar potrafi być groźny. Dla mnie jednak zawsze pozostanie kimś, kto samą swoją obecnością, dość hałaśliwą i mocno
angażująca, potrafi przenieść mnie w najszczęśliwszy czas mojego życia. Tak,
Waldemar na swój dziwaczny sposób, umie uszczęśliwiać. Może więc i ja dziś kogoś uszczęśliwię?
Do rzeczy więc:
ogłaszam moje pierwsze CANDY.
Zasady takie, jak wszędzie:
1.Chętnych proszę o zostawienie komentarza pod postem.
2 Osoby posiadające bloga linkują u siebie poniższy baner.
3. Będzie mi miło, jeśli polubicie TOREBKI ENERGETYCZNE na moim facebooku.
4. Niemniej miło mi będzie, jeśli zostaniecie obserwatorami.
5. Ale w CANDY mogą brać udział WSZYSCY, więc tylko pierwszy warunek jest obowiązkowy:)))
CANDY trwa do końca lutego. Pierwszego marca wylosuję zwycięzcę.
A do wygrania jest solidna torba np. na książki lub zakupy, z romantyczną kwiatową podszewką.
Serdecznie zapraszam do udziału w zabawie.
Mam nadzieję, że wszystko dobrze zrobiłam, bo to moje pierwsze ( ale na pewno nie ostatnie:)) rozdanie.
Życzę Wam cudownych Walentynek.
To chyba mój najdłuższy post.
Dziękuję za wytrwałość.
Bajeczne torebki a ta cremowo czarna śliczna, no i ta do wygrania godna podziwu, uwielbiam u Ciebie te wycinanki filcowe, dlatego też zgłaszam się do candy i polubiłam, obserwują i link już u mnie na blogu jest. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTorba od Iris - rzecz bezcenna! Zgłaszam się koniecznie, lubię, obserwuję i nieustannie podziwiam. Pozdrawiam serdecznie - Kaska ;)
OdpowiedzUsuńWaldemar niesamowity gość!
OdpowiedzUsuńTorebki przecudne! Staję więc w kolejeczce. Obserwuję już czas jakiś:D
Też staję w kolejce :)..obserwuję od jakiegoś czasu. Torebki robisz fantastyczne!
OdpowiedzUsuńOch, pamiętam Twoją kolekcję kartek- ale Ci zazdrościłam!!!Waldemara też pamiętam -nieprzeciętna osobowość:)))Czekam na kolejne opowięści!
OdpowiedzUsuńTwoje torebki odkryłam w ubiegłym roku i od tamtej pory wracam od czasu do czasu, żeby nacieszyć oko;)Z cichutką nadzieją, że to może do mnie się uśmiechnie szczęście dołączam do zacnego grona:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Agata
Waldemar...opowieści Młodszej o nim i Waszych z nim przygodach zapadają w serce, a Twoją opowiesc czyta sie z łezką w oku. Łezka przynajmniej u mnie :) Barwne sylwetki i barwne torebki.Jestem fanką obydwu! :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę ciekawe torebki dlatego z chęcią ustawię się w kolejce.Pozdrawiam i zapraszam na mojego nowego bloga.
OdpowiedzUsuńMam już jedną piękną torebkę, chętnie przygarnę drugą ;))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
mmm... wiedziałam, że warto poczekać na tę opowieść :)
OdpowiedzUsuńdziękuję za nią... i jej magię...
...torebkowy "urobek" cudnej urody, uczta dla oczu :)
pełen podziw ...
...aaa...
jakby tak los się chciał uśmiechnąć, to ja "palec do budki" :))
Oh nie przepuszczę takiej okazji :) Torby jak zawsze cudne, a te z sercami rewelacyjne! Pozdrawiam!!!!
OdpowiedzUsuńA właśnie ostatnio kupiłam sobie biustonosze z takimi serduszkami ;) Bardzo uroczy wzorek moim zdaniem :D
OdpowiedzUsuńNo to zgłaszam się i ja.
OdpowiedzUsuńZaraz zamieszczam baner na moim blogu, gdzie zapraszam oczywiście w odwiedziny(również na Candy):
http://galeriaartbeataraczynska.blogspot.com/
Super pozytywna i bardzo wiosenna torba :-)
OdpowiedzUsuńUstawiam się w kolejkę ...
Świetna historia ;) Uwielbiam ludzi, którzy żyją ponad stereotypami ;)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka ;)
fiolety.blogspot.com
Opowieść magiczna.... sentymentalna...
OdpowiedzUsuńA po torebkę - Zgłaszam się!!!!!
Pozdrawiam Agnieszka :)
Wow.. niesamowite torebki. Ciężko przejść obojętnie obok twego candy więc zapisuję sie i liczę na odrobinę szczęścia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Izabela
Oczywiście zapisuję, się. Bloga nie mam, więc adres e mail mami9991@wp.pl
OdpowiedzUsuńpozdrawiam z białych Bieszczadów
Ustawiam się w kolejce. Może się uda. Banerek wstawiony. Polubiona strona na fb i obserwowany blog :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńZgłaszam się z haftyline.blogspot.com
OdpowiedzUsuńTorba jest przecudna warto stanąć w kolejce i czekać na szczęście :)
OdpowiedzUsuńmoj mail: misiasia90@gmail.com
Śliczne torebki, blog zaobserwowany, Fb polubiony i oczywiście banerek na blogu
OdpowiedzUsuń:)
Trafiłam do Ciebie skuszona tą piękną torbą:)
OdpowiedzUsuńChętnie wezmę udział w losowaniu.
Zapraszam też na moją rozdawajkę.
Pozdrawiam.
Aga
Z taką torbą na zakupy-ZAWSZE !!!
OdpowiedzUsuńSpróbuje zatem swojego szczęścia i ja:)
Łączę serdeczności
tworczypoczatek.blogspot.com
Prze śliczna torba! Ustawiam się od razu w kolejkę po tą słodycz. Zostawiam email z braku bloga : marta.wojtasik@op. I pędzę polubić twój profilek na fb.
OdpowiedzUsuńZ wielką chęcią się zgłoszę na takie cudeńko! Przez przypadek trafiłam na Twojego bloga, ale będę z chęcią zaglądać ;) Jesteś mega zdolna!
OdpowiedzUsuńPozdrowienia
Witam i jak mozna to sie zapisuje na taka piekna rozdawajke.
OdpowiedzUsuńania_reg@poczta.onet.pl
Wyjątkowa opowieść :)
OdpowiedzUsuńa co mi tam, ja też się zapiszę! ostatnio przydałoby mi się coś na poprawę nastroju...
Pozdrawiam!
Waldemar-niesamowity gość, tak jak niesamowite są Twoje prace.Staję w kolejce po tego cukiereczka z nadzieją,że los się do mnie uśmiechnie.
OdpowiedzUsuńBloga niestety nie mam, ale wrócę nie raz podziwiać .
aneta_g2@o2.pl
pozdrawiam
Aneta
Piękne rzeczy tworzysz i z chęcią przygarnę torbę:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAle piękne te torebki :) Z przyjemnością ustawiam się w kolejce :) i zostanę na dłużej :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńzakochałam się w Twoich torebkach, są proste, funkcjonalne i czemu ja jeszcze chociaż jednej nie mam;( może los mi pomoże mój mail to justynawelk@tlen.pl
OdpowiedzUsuńszkoda, że ten czarnuszek trafi w czyjeś łapki , bop takto już bym go zakupiła ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Kaśka Wu.
Torebka jest super i chętnie ją przygarnę :).
OdpowiedzUsuńZapisuję się.
Och, przepiękna torba, ustawiam się w kolejce!! Trafiłam tu przez przypadek i bede czesciej zaglądać bo bardzo mi sie spodobało :)
OdpowiedzUsuńSuper torba w moich ulubionych kolorach ustawiam się w kolejce, nie mam bloga ale polubiłam fanpage na facebooku. Świetne torby z omim ulubionym motywem. Mój adres e-mail: viola.0@gazeta.pl. Pozdrawiam serdecznie Violetta
OdpowiedzUsuńCudowne torebki. ustawiam się w kolejce w ostatniej chwili. kto wie, może to mi przyniesie szczęście :D
OdpowiedzUsuńAlso I would like sign up for this super candy.
OdpowiedzUsuńhugs
Gerda
Łał, zdążyłam ;) Ustawiam się w kolejeczce. Piękna torebka, energetyczna i wiosenna ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie!
i oczywiście zaczynam obserwować, torebki cudne!
też się zapisuję... uf w przedostaniej chwili...;)
OdpowiedzUsuńŚliczna torba. Bardzo chętnie się zapiszę. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńO kurcze, koniec lutego to dziś?
OdpowiedzUsuńNo to się zapisuję, ba niebawem północ wybije.
Piękne prace powstają u Ciebie.
Pozdrawiam cieplutko i życzę dalszych wspaniałych pomysłów. Iwona