Moja DaWanda

28 czerwca 2012

MÓJ KOT NIE JEST ZAINTERESOWANY

Mamy już, przynajmniej astronomiczne , lato. Pogoda za to zmienna i kapryśna.
Ja jednak, nie zrażając się tym, pracuję nad letnimi torbami.
Wracam do trochę ostatnio zapomnianych fasonów. One kojarzą mi się z ciepłymi dniami.



Taka sobie kolorowa łąka.
Bardzo optymistyczny deseń.
Wiem, że niektóre klientki bardzo lubią ten fason.
I turkus z brązem - to jedno z ich ulubionych połączeń kolorystycznych.



Myślicie, że to obchodzi mojego kota?
Nie, on zupełnie nie jest zainteresowany.
A właściwie ONA, powinnam napisać.
Wybaczcie mi to błędne zaimkowanie.
Siła przyzwyczajenia.
W domu bowiem najczęściej zwracamy się do niej per "Kocie".
Cóż więc robi mój kot, gdy ja tak biedzę się w pocie czoła?
Korzysta z uroków ogródka.



No cóż, muszę go chyba usprawiedliwić.
Ma już swoje lata.
Nie wiem, czy mi uwierzycie, ale według naszych obliczeń wszedł właśnie w dwudziesty piąty rok życia.
I niemało przeżył. Między innymi dwa psy i zaciętą rywalizację z dwoma równie czarnymi siostrami.
Za młodych lat polował na myszy. Wyruszał na wędrówki. Czasem potrafił znikać nawet na dwa tygodnie.
Zdarzało mu się spać na strychu albo w gałęziach świerku przed domem.
Teraz rezyduje na kanapie.
Nie powinnam więc chyba mieć mu za złe, że nie podziela mojego entuzjazmu dla wypustek i haftowanych krajek.








               
 Zasłużył niewątpliwie na kocią emeryturę.
Z modą na pewno nie musi być na bieżąco.
Spędza więc leniwe dnie pomiędzy miską a kanapą, czasem wypuszczając się w plener.


Jeżeli nawet zdarza mu się zawitać do mnie na górę do pracowni, to tylko po to, żeby przez okno spojrzeć na ogród z innej perspektywy.
Mija mnie obojętnie zatopiony we własnych rozważaniach.
Nie ruszają go kwiatowe delikatne wzory, ani faktura grubo tkanego płótna.



Urok delikatnych koralików i srebrzystoszarej lamówki ma za nic. Drewniane rączki nie leżą w sferze jego zainteresowań.



Wiem już, że w tej kwestii się nie porozumiemy.
Łączy nas za to coś innego - jesteśmy nocnymi markami.
Kiedy dom zatapia się w nocnej ciszy kot wyraźnie się ożywia. Wstaje, otrząsa się z dziennego marazmu i zaczyna przechadzkę między ciemnymi ścianami.
Czasem spotykamy się w tej nocnej godzinie i kot, mrucząc, pozwala się pogłaskać.
Kiedy szyję siada naprzeciw mnie jakby z lekka zaciekawiony.


Zagadkowe stworzenie. Ma swoje tajemne kocie sprawy.

14 komentarzy:

  1. Zapomniałaś dodać, że za młodu był wielkim miłośnikiem chispów i czekolady. Szkoda, że już zdrowie nie to samo, bo pewnie by z chęcią wrócił do dawnych upodobań kulinarnych :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, zapomniałam. Masz rację, że wariował na tym punkcie:)

      Usuń
  2. Co za dąsający się kot;) A ta pierwsza torba jest fenomenalna! Brawo:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Joanka:) A kot ma swoje humory i potrafi strzelać focha.

      Usuń
  3. Wmawiają nam , że to szkodliwe używki kulinarne:)A tu proszę taki leciwy, o przepraszam leciwa:)
    A tak właściwie czy ta leciwa, czarna dama jest w posiadaniu choć jednej torebki z kolekcji??? Może trzeba ja zachwycić tak jak nas:) Piękne i znajome jakieś:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znajome mówisz? Nie wiem, czy kot reflektowałby na torebkę. Trochę mnie ignoruje.

      Usuń
  4. Iris, Twoje torby są dla mnie niezmiennie piękne. Ale ta z klapką i wypustkami zauroczyłam mnie totalnie. Podziwiam i pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I nawzajem. Ja też podziwiam Twoje torby. Dzięki za miłe słowa.

      Usuń
  5. A druga torba i te z "krajankami" mówisz... Ja sobie kiedyś namiętnie te tasiemki doszywałam do sukienek. Są urocze i te misterne na nich zdobienia taka ludyczność. A KOT, piękny wiek, nie jeden chciałby, nie jedna /ups :)
    Jak to się na kocie przekłada, że ma już z pięćdziesiątkę chyba :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ostatnio uwielbiam te tasiemki. Są super. Najchętniej bym je wszędzie naszywała.

      Usuń
  6. Więcej niż pięćdziesiąt! Sprawdzałam u weterynarza jakiś czas temu takie przeliczniki kociego wieku na ludzki. Skala kończyła się na chyba na 20 latach kocich i to było jakieś 100 ludzkich :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację. Ja też się dowiadywałam. Rzeczywiście kot ma około setki. Pochodzi z długowiecznego rodu czarnych kocic. No tylko pozazdrościć genów.

      Usuń
    2. Dobrze, że tylko tę długowieczność po nich odziedziczył. Z tego co wiem, nie należały do najsympatyczniejszych :) Mówiło się, że to złość je tak trzyma przy życiu.

      Usuń
  7. piękniaste... wszystkie, każda inaczej.... pierwsza mnie zachwyciła rozłożeniem deseniu... druga słodyczą folkową... następne tasiemkami, ta mal klapką i wypustką a ostatnia elegancją z lekkim pazurkiem :-)
    PODZIWIAM...

    pozdrów Kota :))

    OdpowiedzUsuń