Nie chcę mówić o jesieni, bo przecież kalendarzowe lato jeszcze trwa.
I dla mnie będzie trwało do ostatniego dnia. Doceniam oczywiście uroki złotej i polskiej, ale muszę się najpierw do niej przyzwyczaić.
Co roku tak trudno pożegnać się z latem.
Kiedy ono minęło?
Dlaczego tak szybko?
Chociaż widzę już pewne zwiastuny, to staram się je ignorować.
Zresztą wokół tyle jeszcze zielonych drzew.
A jak staną się kolorowe, to ja może się nawet ucieszę, ale jeszcze nie teraz.
Z drugiej strony- wyciągnęłam na światło dzienne aksamity.
Bardzo jesienne tkaniny, moim zdaniem.
I nawet trochę takich ,już lekko w klimacie jesiennym, toreb pojawiło się w mojej pracowni.
To tak przypadkowo:)
Inna kolorystyka też jest na warsztacie.
Bardzo aksamitnie u mnie ostatnio.
I, jak może co poniektórzy zauważyli, wróciłam do starych fasonów.
Mam do nich sentyment. Moje klientki także.
Późne lato ( nie jesień) to czas owoców, które smakują naprawdę wyjątkowo.
W poprzednim poście nie zdążyłam zrobić zdjęcia.
Wobec tego dziś.
Moja dieta. Pycha:)
I tym pysznym akcentem żegnam Moich Czytelników.
Idę wygrzać się w ostatnich promieniach słońca.
Buntuję się przed tym jesiennym wszystkich wywoływaniem, bo przeciez u mnie słońce w pełni, lato wciąż trwa nawet to kalendarzowe, a wieczory zimniejsze (jak w sierpniu) hihihi
OdpowiedzUsuńGruszki i winogrona zjadłam skąd sa na zdjęciu mimo to nie wiem ;)
Biegnę się dalej wypakowywac, bo końca nie widać, a tyle jeszcze. Zostawiam letni usmiech, letniego całusa i fruuuuuuuuuu
Czyli nie jestem sama:)))
UsuńKolorki fantastycznie jesienne, w sam raz właśnie na teraz, kiedy jeszcze słoneczko przygrzewa, ale w powietrzu czuć już jesień. A fason jest mega energetyczny!
OdpowiedzUsuńDzięki za miłe słowa. Staram się, żeby były energetyczne:)
Usuńjesień chyba wszystkich powoli dopada .... ale efekty są śliczne:)
OdpowiedzUsuńoch, i mnie dopada... winobluszcz na balkonie czerwieni się i "śmieci" pod stopy listkami.... hmm... a może on śmieci, a potem się ze wstydu czerwieni? kto go tam wie...
OdpowiedzUsuńdość, że popatruję na sztruksy w pracowni... a we własnej szafie zaczynam szukać wzrokiem ulubionych kasztanowych brązów, rudości ciepłych, beżowego spokoju...
jesień...
torby piękne!!! i takie aksamitne :) przez ekran się czuje jakie są miłe w dotyku, miękkie i ciepłe :) niewiele dotąd szyłam z aksamitu, ale zwykle mnie męczyło to jego "uciekanie" spod stopki - tym bardziej podziwiam Twoje z nim wyczyny!... mistrzostwo formy i treści :))
utulam najcieplej....
No tak. Aksamit nie jest łatwą tkanina do szycia. Nie odważyłabym się uszyć z niego np. spódnicy.
UsuńDzięki za odwiedziny.
pozdrawiam późnoletnio:)
Piękny dobór kolorków, śliczne te torebki, jesień ma w sobie ten plus...barwy:]
OdpowiedzUsuńTak, to jest niewątpliwy plus. Chociaż tyle na pocieszenie. Przynajmniej dla mnie.
UsuńSuper torby piękne:) Ja się tylko pytam czy to z uwolnionych tkanin?:)
OdpowiedzUsuńNo niestety, nie. Ale do 14 na pewno coś uwolnię.
UsuńNie chcę się powtarzać, ale muszę- torebki są śliczne!!! Dobór kolorów jak i fasony - rewelacyjne! Z taką torbą nawet najgorsza słota nie zniechęci człowieka do wyjścia z domu:)
OdpowiedzUsuńNo, te słoty. Ja tam ich bardzo nie lubię. Lepiej niech się trzymają ode mnie z daleka:)
UsuńO tak! Gruszki na pierwszym planie -aż mnie ochota naszła !Lecę kupić.
OdpowiedzUsuńZ gruszek polecam też gruszkówkę - można kupić u górali na kiermaszu świątecznym w rynku ( we Wrocławiu). Śliwkówkę też mają:D))) Ale to w grudniu dopiero, teraz jedzmy owoce.
Kup koniecznie. A gruszkówki trzeba będzie w tym roku spróbować. Może w naszym kameralnym gronie? Tak chyba najlepiej smakuje:)
UsuńPiękne torby...i w sam raz na jesień. :)Jestem pod wrażeniem. W wolnej chwili zapraszam do mnie->http://lacajadeoro.blogspot.com
OdpowiedzUsuń